Jako
człowiek – łowca, Harry Styles dopiero się rozgrzewa. Spotkaliśmy kilku jego
przyjaciół z dzieciństwa, aby zebrać o nim informacje. Statystyki dowodzą, że
dzieci żyjące w trudnych warunkach rodzinnych mają większe szanse na zostanie
kryminalistami, niż na pracowanie. Skontaktowaliśmy się z jego najbliższym przyjacielem
z dzieciństwa. Liam Payne powiedział: „Zawsze był trudnym chłopakiem. Miał
rodzeństwo, Melanie i Luke’a. Byli okaleczani psychicznie, każdy z nich.” Kiedy
wycisnęliśmy z niego trochę więcej, powiedział, że nie był zaskoczony tym, czym
teraz stał się Harry - czyli potworem. – wyciąg z The Killer Instinct
opublikowany w The New York Times – 1 sierpnia 2016 rok.
~~*~~
Tej nocy pił.
Chciał pić dopóki jego wątroba mu na to
pozwalała, a butelka nie była pusta. Palce docisnął do szyi, kiedy alkohol
palił jego gardło, jak ogień.
Ponieważ jej nie było, jego umysł nie
umiał zrozumieć, że nie wróci. Ani teraz, ani nigdy.
Więc tej nocy pił.
- Dlaczego nie było cię w klasie dziś rano? – spytał Liam.
- Dlaczego nie było cię w klasie dziś rano? – spytał Liam.
W ręku trzymał otwartą
butelkę piwa. Kiwnął głową i przechylił alkohol, wypijając od razu pół
zawartości naczynia. Harry nie wiedział, dlaczego Liam pił tak dużo, ale
postanowił nie pytać. Nie obchodziło go to, tak czy inaczej.
- Uciekłeś?
Chłopak z zepsutą
psychiką i nieobecną dziewczyną, pokręcił głową.
- Nie, tylko… - czknął,
zasłaniając usta ręką. – Tylko poszedłem zapisać się na ten gówniany projekt.
Czekoladowe oczy Liama
rozszerzyły się.
- Ale ty nienawidzisz
dzieci.
Harry wzruszył
ramionami i dopił szóstą, siódmą, a może ósmą butelkę. Rzucił ją na ziemię,
opierając się o kanapę. Pokój kręcił się i kręcił, i kręcił.
- Czy Mel rozmawiała z
tym…- zachichotał, bo pokój cały czas wirował.
- Liam? Mel jest
wspaniała, co? – zapytał swojego przyjaciela. – Ona jest taka piękna i wygląda
jak ja.
Liam wybuchnął śmiechem
na jego słowa. Śmiech rozchodził się echem, niczym zdarta płyta.
- Tak, myślę, że jest
dość wspaniała. – Dalej się śmiał. W pewnej chwili wpadła mu do głowy myśl,
więc przestał. – Harry? Ale nie mów jej, że to powiedziałem.
Chłopak, który miał
zepsutą psychikę i piękną siostrę, roześmiał się.
- Tak, nieważne.
Harry sięgnął po butelkę
wódki i zatoczył się, aby potem upaść na tyłek. Znów zaczął się śmiać, bo
dziewczyna go zostawiła, bo upadł na tyłek, no i dlatego, że Liam powiedział "Ale nie mów jej, że to powiedziałem, tak?".
- Hej, Li? – zapytał.
Wciąż siedział na tyłku
na środku salonu kolegi. Nie miał pojęcia, gdzie byli rodzice Liama, bo gdyby
wrócili do domu i zobaczyli pijanych nastolatków, byliby wściekli. Ale Harry’ego
i tak to nie obchodziło.
Przechylił głowę na bok
i spojrzał na Liama. Wyglądał na zbitego psa.
- Myślisz, że… myślisz,
że ktoś będzie mnie jeszcze kochał?
- Nie jestem
wystarczająco pijany na to – mruknął, potykając się o własne nogi, idąc po
butelkę wódki, wiedząc, że Harry już nie dotrze po nią.
Chłopak ze wspaniałą
siostrą i dziewczyną, która nigdy nie wróci, zmarszczył brwi.
- A co, jeśli nikt mnie
nie pokocha? Co jeśli, to ona była jedyną osobą, która mnie kochała? I coś
jeśli… - Liam mu przerwał.
- Dobry Boże. Dzwonię
po Mel.
~~*~~
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś. Jak nieodpowiedzialny jesteś? Zdajesz sobie sprawę, że musisz wstać jutro o szóstej rano, do cholery? – Melanie wygłaszała reprymendę, ściskając wściekle kierownicę tak mocno, że jej kostki pobielały. – Poza tym będziesz musiał zająć się pięciolatkami, a będziesz miał gównianego kaca!
Uliczna latarnia
rzuciła cień na jej kości policzkowe. Miała mało makijażu. Wyglądała jak ich
mama. Żałował, że ją przypominała.
- Mel, wiesz co?
Melanie skuliła się na
jego silnie akcentowane słowa. Próbował brzmieć wyraźnie. Upił się i ona wiedziała
dlaczego. To oczywiste.
Ale tej nocy pił. A ona
nigdy nie wróci, jego umysł nie umiał uchwycić jeszcze tego pojęcia.
- Co, Harry? – spytała trochę
spokojniej, widząc, że jej brat próbuje usiąść prosto na siedzeniu.
- Liam uważa, że jesteś
całkiem wspaniała.
Przez resztę drogi
milczał.
Mel zaciągnęła
psychicznie złamanego brata, który pił tej nocy, do pokoju, mówiąc mu, aby
zmienił bieliznę, a ona zrobi herbatę.
- Śpię nago –
odpowiedział dowcipnie.
Mel uśmiechnęła się i
rzuciła mu spodnie od piżamy. Potem zniknęła w kuchni. W pokoju było ciemno, a
Melanie nie było. Harry był przerażony. Ponieważ tej nocy wypił, no i jego
dziewczyna miała już nie wrócić, czuł strach.
Pobiegł więc tak szybko,
jak tylko mógł do włącznika światła i zapalił je. Potem padł na łóżko. W jego
żyłach dalej krążył alkohol. Przez zamglony wzrok widział, jak Mel wchodzi do
pokoju. Ściany były pomalowane na jasnożółty kolor, a całą przestrzeń
rozpromieniało mgliste światło, być może dlatego, że gdy dziewczyna to
projektowała miała zaledwie piętnaście lat i chciała być czymś w rodzaju
hipstera, tak więc jedynym źródłem światła były wąskie paski słońca,
przedzierające się przez firankę. Plakaty zespołów, których Harry nigdy nie
słyszał zdobiły powierzchnię drzwi, a pozostałą część wolnej przestrzeni stanowiły
zdjęcia jej i jej przyjaciół, poprzyklejane gdzie tylko było miejsce, jakkolwiek.
- Harry, chcesz mleka do
herbaty? – zapytała z korytarza.
Skinął głową, ale po
kilku chwilach zorientował się, że nie mogła go zobaczyć.
- Tak, poproszę –
odpowiedział zbyt głośno.
W ciągu dwóch minut,
jego siostra wróciła z kubkami herbaty. Łyżeczki trzymała w zębach, aby nie
chodzić dwa razy.
Harry roześmiał się,
biorąc łyżeczkę, aby wymieszać mleko w kubku.
- Co się dzieje, Harry?
- Jess odeszła, to się
dzieje, Mellie – powiedział jakby miał sześć, a nie siedemnaście lat.
Melanie patrzyła na
niego przez chwilę. Westchnęła i dmuchnęła w parę nad herbatą.
- Wiem, Harry. Wiem.